czwartek, 31 stycznia 2013

3. Wybór projektu

Wybór projektu na pewno nie jest łatwą sprawą. Pytań i wątpliwości jest wiele.
Żaglówką będę pływał głównie sam, czasami zabiorę żonę czy jakiegoś kolegę. Jednak jak tylko podrośnie chcę zacząć zabierać ze sobą synka, więc potrzebuję niedużej, ale bezpiecznej żaglówki.
Co do akwenu, to u nas na Pojezierzu Drawskim jezior jest dużo, więc pływać będę zarówno na małych i spokojnych jeziorkach, ale również na jednym z największych w okolicy, na którym wiatr ma się gdzie rozpędzić, więc nie może to być łódka, która przy trochę mocniejszym wiaterku będzie stała przy brzegu.

Do wyboru przyjąłem poniższe kryteria:
- ożaglowanie lugrowe
- długość ok. 4m (ostatecznie wybrałem krótszą)
- ilość załogi maksymalnie 2+1
- jak najprostsza konstrukcja (np. jeden płat poszycia na burty)
- dzielność i stateczność
- przystosowana do pływania na wiosłach
- oczywiście budowa ze sklejki metodą szycia i klejenia

Ostatecznie wybór padł na Piranię konstrukcji Pana Janusza Maderskiego, w  dłuższej 3 metrowej wersji z ożaglowaniem lugrowym i dodatkowym fokiem, poniżej szkice ze strony konstruktora:

Dane szczegółowe:
Typ - Pirania V
Długość - 3,00 m
Szerokość - 1,48 m
Zanurzenie - 0,14/0,96 m (miecz szybrowy)
Powierzchnia żagla - 4,7 m2
Wyporność - 235 kg
Liczba załogi - max. 3 os.

Finalnie żaglówka jest metr krótsza niż początkowo zakładałem, ale poza tym idealnie wpisuje się moje założenia. Aktualnie oczekuję na dokumentację, a materiał gotowy leży w garażu.

na zdjęciu wersja 2,5m:
 źródło: http://www.maderskiyachts.alpha.pl





2. Szyjemy, kleimy...



No więc budujemy, tylko z czego? Spawać, nie bardzo. Do laminatów potrzebne formy, kopyta.
Pozostaje najbardziej oczywisty wybór, czyli drewno. Tylko, że zbudować łódź z  drewna, to na pewno nie jest łatwa sprawa.
Na szczęście jest jeszcze sklejka i metoda szycia i klejenia. Do tego mało skomplikowany projekt i budować może każdy.

Dla kogoś kto nie do końca czuje się na siłach właśnie w sam raz są tzw. łódki instant, które można zbudować dosłownie z 4-5 arkuszy sklejki. Bez skomplikowanych rozwiązań konstrukcyjnych, z maksymalnie uproszczonym poszyciem kadłuba.

źródło: http://www.maderskiyachts.alpha.pl


Bardzo fajnie ilustruje to poniższy filmik. Chyba najprostszy z możliwych Duck Punt, pozbawiony nawet skrzynki mieczowej, zbudowany przez pewnego Anglika w tydzień. W tym przypadku akurat budowniczy zamiast szycia zastosował prostą skręcaną konstrukcję na wzdłużnikach.


Teraz wystarczy poszukać projektu dla siebie. Dzięki internetowi wybór mamy praktycznie nieograniczony.
No więc szukajmy :)!

środa, 30 stycznia 2013

1. Pomysł na małe dnighy - czyli szukamy kompromisu

Żeglarstwo to piękny sport. Nie trzeba o tym przekonywać nikogo kto choć raz spróbował.
Jak wiadomo do pływania potrzebne jest jeszcze kawałek kadłuba z żaglem. Pierwsza myśl to kabinówka, choćby najmniejsza, jest gdzie się przespać, co ugotować itd.
No ale jeżeli jezioro jest tylko jedno, choćby całkiem spore a pływa się głownie samemu po kilka godzinek z doskoku, to wszystkie zalety kabinówki tracą sens, na pierwszy plan wychodzą wtedy wady. Gdzie to trzymać, jak zwodować, maszt trzeba postawić, miejsce przy pomoście znaleźć itd.
W takich momentach człowiek przychylnym okiem spogląda w stronę otwartopokładówek.
Na rynku łódek takich jest dużo, niestety większość to łódki z zacięciem regatowym. Wszystkie z najpopularniejszym typem ożaglowania, a przecież jest tyle innych rozwiązań.
Przecież są też żagle rozprzowe czy lugrowe.
- nie ma tam zbędnego bomu, więc w głowę nie dostaniemy,
- drzewce na tyle krótkie że zmieszczą się wewnątrz kadłuba,
- nisko położony środek ożaglowania, więc i przechylać mniej będzie
- no i ten urok tradycyjnego ożaglowania
Tylko gdzie tu kupić żaglówkę z takim ożaglowaniem? Prosta sprawa, jak nie można kupić to trzeba zbudować...